Głosowało 10 osób. Za projektem zagłosowało 10. Za ostatnimi trzema osobami głosowało 6 osób, 4 było przeciwnych.
Ogłaszam, że laudum zostało uchwalone w brzmieniu poniższym:
LAUDUM SEYMIKU LITEWSKIEGO Z DNIA XIV MIESIĄCA II ANNO DOMINI MMXXI O NADANIU GODNOŚCI ZIEMSKICH
My, naród szlachecki Korony Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego, zgromadzeni na seymiku, czyniąc zadość postanowieniom konstytucji o Sejmikach Ziemskich, uchwalamy niniejsze laudum:
Postanawiamy wynieść do godności: WP Józefa Wilhelma Potockiego podnieść do urzędu miecznika bracławskiego WP Michała Jerzego Potockiego podnieść do urzędu miecznika podolskiego JXM Adriano Vittorino podnieść do urzędu miecznika kaliskiego WP Michała Franciszka Lubomirskiego-Lisewicza podnieść do urzędu podstolego wileńskiego WP Huberta Szablarczyka-Hrychowicza podnieść do urzędu miecznika wołyńskiego WP Maurycego Orańskiego podnieść do urzędu wojewody sandomierskiego WP Aleksandra Trzaskę-Chojnackiego podnieść do godności urzędu miecznika mazowieckiego WP Taddeo von Hippogriff-Piccolomini podnieść do godności urzędu wojskiego krakowskiego WP Dominika Ostrogskiego podnieść do godności urzędu wojskiego pomorskiego JXW Beatę Adriannę Zep podnieść do godności urzędu wojskiego kurlandzkiego JE abp Mikołaja kard. Dredera podnieść do godności urzędu wojskiego łęczyckiego Amen.
(—) Michał Franciszek Lubomirski-Lisewicz Ciwun Litewski
szlachta litewska i koronna na Sejmiku w Wielkoksiążęcym Mieście Mińsku zgromadzona
Tymczasem, zapraszam do sali biesiadnej. Już niedługo rozpocznie się uczta. Bawmy się w te ostatnie dni zapust.
Już niedługo stoły zostaną nakryte, a muzycy zaczną grać.
Jeszcze jakiś czas, nie wiem, o której godzinie dam radę, ale raczej niedługo. A bawić się można już.
Michał Franciszek Lubomirski-Lisewicz Kasztelan brzeskolitewski Rector Universitatis Cracoviensis
Michał czekawszy aż stoły zostaną nakryte raczył się kieliszkiem wina. Stanął sobie z boku i obserwował zebrane towarzystwo. Skiwał tylko głową od czasu do czasu w kierunku przybywających gości.
Skazany na karę infamii i konfiskaty majątku przez sąd grodzki za kloning, zdradę stanu i podszywanie się pod inne osoby.
Wieczorem, w niedzielę 14 lutego, z okazji zakończenia części ceremonialnej Sejmiku Litewskiego, zorganizowano wielką ucztę. Już za dni parę rozpocznie się Wielki Post. Ostatnie dni zapust są ostatnimi dniami zabaw na dłuższy czas.
Już od dawna przygotowywano potrawy. Od kilku godzin służba zamkowa krzątała się po sali biesiadnej. Kilka dni temu ustawiono stoły i ławy oraz podwyższenie dla Ciwuna litewskiego, Kanclerza Wielkiego i inszych dostojników. Zarządca zamku doglądał końcowych prac. Rozstawiono nakrycia. Już zaczęto wnosić potrawy.
Wieczorem, zaproszono przybyłą na Sejmik szlachtę, duchowieństwo, jak i mieszczan i innych gości do sali biesiadnej. Ci zasiedli w grupach, skąd przybyli. Rozmawiali w niewielkich gronach. Gdy Ciwun miał przemówić, ludzie umilkli.
Wreszcie zaczął:
- Mości Panie Kanclerzu, Wasze Książęce Mości i Wysokości, Waszmość Państwo i Szanowni Goście! Bardzo się cieszę, że z tego miejsca mogę powitać przybyłą szlachtę, duchowieństwo, mieszczan i innych gości. Rozpoczynamy festynową część Sejmiku. Mogą w niej uczestniczyć wszyscy chętni. Nie tylko szlachta, ale i na przykład mieszczanie czy goście zagraniczni. Serdecznie zapraszamy, jeśli ktoś się jeszcze waha. Wielmożni Państwo! Jaki koń jest, każdy widzi. A każdy widzi lub widzieć powinien, ile nam czasu pozostało do Wielkiego Postu. Mało czasu pozostało, bawmy się przeto, póki jest na to czas. Z umiarem stosownym, rzecz jasna. Już za chwilę zawezwę muzyków, lecz nim się to stanie, to przedstawię jeszcze swe zamiary co do Sejmiku. Rozpoczynamy ucztę, która potrwa do dnia jutrzejszego. Jutro jedziemy kuligiem do Wilna na ślub Księżniczki Beaty i mój. Serdecznie zapraszam na tę radosną uroczystość. Następnie u mnie, w Białowieży, będzie nasze wesele, na które także zapraszam. Oczywiście, kto woli, może zostać tutaj. Uczta będzie trwała do jutra wieczora, z przerwą na noc, rzecz jasna.
We wtorek chciałbym zorganizować polowanie w jednym z leśnych majątków. Zapytam się jednego z właścicieli majętności ziemskich w tej sprawie.
Ciwun chwycił kielich z miodem w rękę i rzekł:
Jak pisał poeta, Sebastian Klonowic, co zostało przetłumaczone na język polski przez późniejszego poetę, Ludwika Syrokomlę Kondratowicza:
„Włoski mieszkańcze! Cóż twoje nektary? Co twoje wina przed nektarem Rusi? Wino jest z ziemi błotnistej i szarej, Miód prosto z niebios spuszczony być musi...”
Cieszmy się i bawmy, z umiarem odpowiednim. Dziękuję bardzo! A teraz, mości muzycy, zaczynajcie!
Muzycy poczęli grać, a sam Ciwun zaczął:
Każ podać wina, mój Grzegorzu miły...
Inni zaraz pódjęli śpiew. Gdy skończyli, ludzie zasiedli na swoich miejscach.
Muzycy przeszli do grania spokojniejszych utworów, a zgromadzeni zabrali się do jedzenia i picia. Na suto zastawionych stołach były różne mięsa z dodatkiem jarzyn.
Po tym przyniesiono różne placki i ciasta. Wtedy też do Ciwuna przyszedł jeden z przedstawicieli obecnej tu szlachty koronnej. Rzekł: - Mości ciwunie. Jest z nami jeden śpiewak. Może mógłby zaśpiewać. Ciwun się zgodził. Śpiewak ten ponadto zdobył już pewną sławę wśród szlachty, swoją poezją i kunsztem gry, i śpiewu. Pochodził z daleka, bo z Poznania. Ciwun przemówił: - Panie Jacku, proszę zaczynać grać. Z chęcią posłuchamy. Ten wziął instrument do ręki, spróbował dźwięków, dostroił go i zaczął grać, i śpiewać. Była to pradawna pieśń rycerska, śpiewana od dawnych czasów.
- Powiedz, wdzięczna kobzo moja...
Zgromadzeni wsłuchiwali się uważnie w słowa pieśni. Gdy śpiewak skończył, nadal zalegało skupione milczenie. Następnie zaczęto winszować śpiewakowi.
Po tym przystąpiono do tańców. Tańczono zarówno tańce dworskie, jak i bardziej ludowe. Nie zabrakło poloneza, ale zaraz potem poczęto tańczyć tańce ruskie i litewskie, jak i polskie oberki. Muzycy żywo grali muzykę, jeden utwór za drugim.
Następnie biesiadnicy zasiedli do deserowych dań. Muzycy także przestali grać i odpoczywali przez pewien czas. Podano orzechy, owoce i inne przekąski. Na sali gwarno było od rozmów.
Ciwun podszedł do dawnego Ciwuna, Księcia Samuela Radziwiłła, wojewody mińskiego. Rzekł:
- Jaśnie Oświecony Książę, czy radzi byście byli, gdyby zrobić we wtorek u was ostatkowe polowanie? Bylibyśmy chyba wszyscy wdzięczni, a i Waszmości by to radości sprawiło, jak mniemam. Zgodzicie się? - spytał.
Michał Franciszek Lubomirski-Lisewicz Kasztelan brzeskolitewski Rector Universitatis Cracoviensis
Rankiem, Ciwun z Narzeczoną, Księżniczką Beatą Adrianną Zep, ich rodziny, przyjaciele i znajomi, udali się wspólnie, by wyruszyć kuligiem do Wilna. Tego dnia śnieg padał, a mróz nie był bardzo srogi. Czekała ich jednak niekrótka podróż. Wybierali się bowiem aż do Wilna, na ślub Ciwuna i Księżniczki Beaty Zep. Zaprzągnięto konie i sanie jedne za drugimi pojechały chyżo przez śniegi.
Niekrótko trwała podróż, ależ ile radości przyniosła podróżnym jazda przez ośnieżone drogi. Z czasem jednak podróż stała się męcząca. Gdy wreszcie sanna dobiegła końca, kiedy to ukazały się mury Wilna, wielu z podróżnych odetchnęło z ulgą. Teraz nastąpił czas na odpoczynek po jeździe i ostatnie przygotowania do ślubu. Przyszli pan młody i panna młoda ubrali się w odświętny, uroczysty strój i po pewnym czasie, zajechali przed Katedrę, gdzie nastąpią zaślubiny.
Kanclerz Michał Jerzy Potocki również wyprawił się z Panem Ciwunem oraz jego Narzeczoną. Jechał drugim zaprzęgiem zaraz za saniami młodej pary. Obok konno podróżował jego syn. Z którym Ojciec chętnie rozmawiał przez całą podróż aż do Katedry.
Skazany na karę infamii i konfiskaty majątku przez sąd grodzki za kloning, zdradę stanu i podszywanie się pod inne osoby.
- Jaśnie Oświecony Książę, czy radzi byście byli, gdyby zrobić we wtorek u was ostatkowe polowanie? Bylibyśmy chyba wszyscy wdzięczni, a i Waszmości by to radości sprawiło, jak mniemam. Zgodzicie się? - spytał - usłuszawszy pytanie książe odrzekł: Wielmożny Ciwunie, Drogi Przyjacielu, Borysowskie lasy i wszelka zwierzyna czekają na Króla Jegomościa i Panów Braci! Ślę chłopca, co by wszystko gotowym było. Następnie ruszył wraz z pozostałymi ku Wilnu.
Wojewoda miński Książe na Borysowie, Nieświerzu i Birżach Obywatel Palatynatu Leocji Pełnomocnik Namiestników Palatynatu
Wielmożni Panowie Zakon rycerski otrzymał dobra w Kurlandii należące kiedyś do Zakonu Kawalerów Mieczowych. Czy Wielmożni Panowie zgodzą się abym na Sejmiku Litewskim reprentował Zakon