Stawiam się na obrady Synodu. Z wielką chęcią będę uczestniczył w jego obradach, nie jako przedstawiciel Stolicy Apostolskiej, tylko jako mieszkaniec RON.
Od razu przejdę do rzeczy, celebry poświęcenia kościołów prywatnie fundowanych to ciekawy pomysł, tylko nasuwa mi się jedna myśl. Zakładam, że tych kościołów będzie dużo, bo chyba każdy szlachcic ma w swoim majątku jakąś świątynie, więc czy zbyt duża ilość uroczystości tego typu (chociaż sama w sobie jest ciekawa) nie doprowadzi do sprawi, że będziemy znudzeni tego typu uroczystościami, bo wiadomo - będzie ich sporo. Może w ramach tego lepszym rozwiązaniem będzie fabularyzacja działań Prymasa (o ile wyrazi do tego chęci) i po prostu wizytacje "wirtualnych" parafii i narracja wydarzeń związanych z nią, bądź też jakiś event zainspirowany przez gospodarza danych ziem. Ciekawym pomysłem, moim zdaniem, będą chociażby popularne w Polsce dożynki. Czemu i w RON nie zrealizować święta plonów? W końcu Rzplita rolnictwem stoi.
Możnaby też stworzyć rejestr tych "wirtualnych" parafii i tworzyć coś w rodzaju "ksiąg diecezjalnych". W ten sposób, każdy gospodarz miałby jakąś tam swoją "wirtualną" parafię, którą mógłby wykorzystywać dla celów narracji swoich ziem. Dlaczego nadużywam słowa "wirtualna"? Dlatego, że nie będziemy mieć tylu duchownych (chociaż prywatnie chciałbym), aby obsadzić kilkanaście narracyjnych parafii w RON.
Pozdrawiam.