Strona 3 z 5

Re: Wyprawa na południe

PostNapisane: 26 lis 2019, 21:07
przez Samuel Radziwiłł
Także pan Samuel przyglądał się swoim oddziałom. Był zadowolony z Rajtarów a szczególnie z armat. Natychmiast wydał rozkaz, by je w odpowiednich miejscach rozlokować, co by obronę wzmocnić. Następnie kazał wojakom odsapnąć, by od następnego dnia do służby weszli wypoczęci. Ucieszyła też wojewodę mińskiego całkiem liczna gromada nowokurlandczyków. Im także kazał odpocząć, bo następnego dnia każden miał swój nowy dom otrzymać. Zbliżył się do panów Maurycego i Huberta.
-Mości Panie Hubercie, dziękujemy za wzmocnienie obrony Fortu Jakuba. Jak pańskim zdaniem przebiegała rekrutacja kolonistów? Czy są wśród nich jakowyś majstrowie? Bo takich nam tu bardzo potrzeba.
A zwracając się do niderlandczyka, rzekł: Mości Maurycy, siła nas teraz, to i tubylcom nie chce się atakować. Pomyśleć nam trzeba, co by z nimi pogawędkę zrobić. Lepiej ich mieć po naszej stronie.

Re: Wyprawa na południe

PostNapisane: 26 lis 2019, 22:14
przez Maurycy Orański
Ja się zgadzam. Dość już krwi przelaliśmy

Re: Wyprawa na południe

PostNapisane: 27 lis 2019, 17:57
przez Hubert Szablarczyk - Hrychowicz
Na pytanie pana Samuela pan Hubert najpierw spalił buraka, a potem prędko ferment zasiany ukrył i powiedział pewnie:
- Majstrowie? A cóż ma ich nie być! Mieszczańscy, kmieciowscy, i to z Prus, ze Żmudzi, z Kurlandii! Jakżeby tam majstrów być nie miało?
Miał pewne podstawy by tak mówić. Tyluż nabrał kolonistów, że choć garstka wprawnych rzemieślników winna się tam znaleźć.

Re: Wyprawa na południe

PostNapisane: 28 lis 2019, 20:45
przez Maurycy Orański
Z fortu wyruszyła grupa ludzi bez broni złożona z regimentarza Orańskiego,porucznika Saaverde jako tłumacza oraz kilku innych osób. Gdy tylko zostali zauważeni przez oblegających. Skarlandczyk krzyknął: Chcemy rozmawiać! Pokój! Do białych doskoczyło kilku Indian. Pilnowali oni jednak tylko aby Polacy nie dostali się do obozu.
Oczekując na rozwój wypadków żołnierze nerwowo obliczali możliwość ucieczki. W forcie czekali rajtarzy. Nie było jednak pewności że zauważą w porę kłopoty towarzyszy. Posłowie nie mieli żadnego pistoletu ani niczego czym można wezwać pomoc.
Po około 10 minutach nerwów przyszedł jeden z wodzów i zaprosił posłów do środka. Zaprowadził ich przed oblicze rady wodzów składającej się z naczelnika i kilku mniejszych kacyków.
-Chcecie pokoju to ustąpcie-bezceremonialnie powitał wysłanników naczelny wódz.
-Pozwolę sobie przypomnieć że w czasie pierwszego kontaktu to wy zaatakowaliście pierwsi- zauważył Skarlandczyk
-Nie mogliśmy przecież przyjąć ludzi którzy nas obrazili-zaproponował najmłodszy z władców.
-Nie było czegoś takiego. Musiałem zostać źle zrozumiany. Język którym ją władam różni się nieco od waszego-bronił się porucznik.
-Nie zmienia to faktu że to nasza ziemia-odpowiedział król Indian
-Moglibyśmy jednak nawiązać współpracę z obopólną korzyścią-zaproponował Skarlandczyk.
-Dajcie nam czas na zastanowienie-poprosił wódz.
-Wrócimy tu jutro-powiedział Saaverde i poselstwo oddaliło się spowrotem.

Co powinniśmy zaproponować Indianom?

Re: Wyprawa na południe

PostNapisane: 28 lis 2019, 21:37
przez Samuel Radziwiłł
Co powinniśmy zaproponować Indianom?


[Jeśli ktoś oglądał na YT Historię bez cenzury, to jest tam odcinek o naszych koloniach. Prowadzący podał, że tubylcy otrzymali obywatelstwo Rzeczpospolitej. W naszych warunkach nie będzie to w żaden sposób skutkować, ale będzie to bliżej realnej sytuacji i wpisze się w klimat. Dzięki temu w miastach będą koloniści, a na wioskach- tubylcy. Trzeba też będzie pomyśleć o założeniu małych majątków naszych koroniarzy i litwinów- więc tu będzie potrzeba aprobaty indian.]

Re: Wyprawa na południe

PostNapisane: 28 lis 2019, 21:46
przez Maurycy Orański
Co do majątków to czytałem o hiszpański systemie encomiendas polegającym na objęciu przez europejczyka w protekcje wiosek indiańskich i uzyskiwaniu z nich danin.

Re: Wyprawa na południe

PostNapisane: 29 lis 2019, 12:44
przez Samuel Radziwiłł
Maurycy Orański napisał(a):Co do majątków to czytałem o hiszpański systemie encomiendas polegającym na objęciu przez europejczyka w protekcje wiosek indiańskich i uzyskiwaniu z nich danin.


Rzeczpospolita nie zniewalała tubylców, więc myślę, że byłby to zły ruch. W "rozmowach" z Indianami warto dać odczuć, że nie chcemy ich czynić niewolnikami a współobywatelami. Do tego dodać możliwość tworzenia naszych majątków, na których można osadzać naszych kolonistów-chłopów.

Re: Wyprawa na południe

PostNapisane: 29 lis 2019, 14:01
przez Maurycy Orański
Samuel Radziwiłł napisał(a):Rzeczpospolita nie zniewalała tubylców, więc myślę, że byłby to zły ruch. W "rozmowach" z Indianami warto dać odczuć, że nie chcemy ich czynić niewolnikami a współobywatelami.

Tu proponuję zrobić to na prawach kozaków zaporoskich.

Samuel Radziwiłł napisał(a):Do tego dodać możliwość tworzenia naszych majątków, na których można osadzać naszych kolonistów-chłopów.

Dobry pomysł.

Re: Wyprawa na południe

PostNapisane: 29 lis 2019, 19:30
przez Samuel Radziwiłł
Maurycy Orański napisał(a):
Samuel Radziwiłł napisał(a):Rzeczpospolita nie zniewalała tubylców, więc myślę, że byłby to zły ruch. W "rozmowach" z Indianami warto dać odczuć, że nie chcemy ich czynić niewolnikami a współobywatelami.

Tu proponuję zrobić to na prawach kozaków zaporoskich.

Samuel Radziwiłł napisał(a):Do tego dodać możliwość tworzenia naszych majątków, na których można osadzać naszych kolonistów-chłopów.

Dobry pomysł.



Zatem do dzieła, Mości Podskarbi :)

Re: Wyprawa na południe

PostNapisane: 30 lis 2019, 00:01
przez Maurycy Orański
Po ustaleniu konkretów posłowie udali się spowrotem do Indian
-Co macie nam do zaoferowania-konkretnie zaczął król.
-Wy umiecie coś czego my nie umiemy i my umiemy coś czego wy nie umiecie-odpowiedział przedstawiciel Rzeczypospolitej.
-Na przykład?-powątpiewali chórem wodzowie.
-Broń palna, konie, dyscyplina i nasza wiedza naukowo-techniczna-dumnie odpowiedział Skarlandczyk.
-Wy o ile wiem znacie sposoby jak przetrwać w dżungli, uprawiacie nieznane nam rośliny oraz znacie się dobrze na medycynie i astronomii. Pomogalibyśmy sobie także w wojnach przeciw naszym wrogom-dodał po chwili.
-Zgoda. Przystajemy na to-powiedział naczelnik
-Nie! Nigdy! Wojownik nie paktuje z wrogami!-oburzyło się trzech z ośmiu mniejszych wodzów.
-Niech sami wojownicy zdecydują-spokojnie rzekł król nie unosząc się z tronu.
Następnie wyszedł wraz ze wszystkimi i przemówił do wojowników informując ich o ustaleniach. Zbuntowani wodzowie podnieśli tumult, ale naczelnik celnie i spokojnie obalał ich argumenty. Nie do wszystkich one trafiły. Część Indian opuściła obóz a król aby nie wyjść na sługę białych pozwolilł im na to.
Potem wszyscy udali się na ucztę.