|
przez Jakob Iwan Wereszczyński-Bagrat » 04 sie 2015, 12:36
29-31 VII anno Domini MMXVNa dniach od 29 do 31 lipca 1 Rota Piechoty Niemieckiej rodu Wereszczyńskich brała udział w zwycięskiej bitwie pod Kruszwicą, z której taki oto raport złożył Pan Wereszczyński Hetmanowi Wielkiemu: Raport z bitwy pod Kruszwicą 4/8/2015
Jak już pisałem dnia 29 miesiąca lipca anno Domini 2015 wojska dowodzone przez Jakoba Wereszczyńskiego stanęły naprzeciwko rokoszan pod Kruszwicą do bitwy śmiertelnej.
Pierwsze starcie odbyło się w nocy z 29 na 30 lipca, kiedy to oddział buntowników zaatakował Konną Chorągiew Wolontarską, jednak szybko został odparty. Później przez noc całą ludzie na służbie Rzeczpospolitej ani chwili snu nie zaznali, bowiem wróg wciąż nękał ich pozorowanymi atakami i podjazdami.
O poranku, gdy pierwsze promienie słońca oświetliły ziemię rozpoczęła się prawdziwa bitwa. Oddział rokoszan ruszył pierwszy z krzykiem na wojska Pana Jakoba. Ten zaś kazał przeciwko nimi wysłać Konną Chorągiew Wolontarską, bowiem manewr ten ze strony wroga napawał go niepewnością. I nie pomylił się szlachcic, co do chytrości swego nieprzyjaciela, bowiem z pomiędzy szeregów wroga wyjechały wraz z rozpoczęciem się walk na dobre wozy, całe pełne chłopów z samopałami, którzy niezwykle szybko przemieszczając się siali spustoszenie w szeregach wolontarzy. Widocznie sądził wróg, iż na pierwszy ogień Pan Jakob husarię pośle, której dzięki sprytowi uda się szybko pozbyć, jednak wobec lżej uzbrojonej jeździe wroga taktyka sprawdziła się znacznie gorzej.
Gdy tylko wozy zaczęły wjeżdżać w pole walki natychmiast kazał Pan Jakob wolontarzom wycofać się. Wróg wietrząc podstęp na pogoń nie pozwolił i też do odwrotu zaczął nawoływać, jednak i za duża była wozów prędkość, turkot i kurz jaki z nich dobiegał, że nie wiadomo, czy woźnicy rozkazu nie usłyszeli, znaku nie zobaczyli, czy koni ściągnąć nie zdołali, gdyż gnali wciąż na przód, ku głównym wojskom Rzeczpospolitej. Zarówno piechurzy, jak i husarze do bitwy gnać chcieli, jednak ich Pan Jakob zatrzymał i do chwili niemalże ostatniej czekając kazał otworzyć ostrzał artylerii. Wozy bojowe rozpadły się w drobny mak, a wraz z nimi upadła cała siła wroga.
Pan Jakob wysłał tedy do ataku husarzy, których sam poprowadził. Jeźdźcy przebili się przez szeregi nieprzyjaciela i rozdzielając się na dwie części wzięli wroga w półokrąg. Dzieła dokończyli wolontarze i knechci. Chłopi bez drogi odwrotu zostali wyrżnięci w pień. Żadnemu nie udało się zbiec.
Walki całkowicie zakończyły się dopiero rankiem dnia następnego, a ludzie Pana Jakoba po dziś dzień penetrują lasy w poszukiwaniu rokoszan nie biorących udziału w bitwie, lub zbiegłych w jej trakcie, żeby wymierzyć im sprawiedliwość. Dowódca ich zaś Pan Wereszczyński wielokrotnie ranny podczas bitew pozostawał do dziś w szpitalu pod opieką zakonników.
Z dniem dzisiejszym, gdy tylko stanął na nogi kazał wszystkie wsie biorące udział w buncie, kryjówki rokoszan i wszystkich podejrzanych o sprzyjanie rebelii spalić, tak by bacząc na to wspomnienie nikt już w miejscu tym, ani całej Rzeczpospolitej przeciwko władzy nie występował.
JJI Wereszczyński
Jakub Wereszczyński-Bagrat książę Abachazji
-
-
- Miecznik
-
- Posty: 1804
- Dołączył(a): 13 gru 2014, 19:55
- Lokalizacja: Wereszczyn, Korona Królestwa Polskiego
- Medale: 9
-
-
-
- Godności Kancelaryjne: Podkanclerzy
- Stopień: Rotmistrz
- Wykształcenie: Szkoła Rycerska
kuchnie na wymiar kalwaria zebrzydowska
Powrót do Ród Wereszczyńskich
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość
|
|