O 19:00 odezwały się dzwony, zwiastujące zbliżającą się koronację. Prymas udał się wraz z asystującymi biskupami koronnymi i litewskimi do Katedry, gdzie począł przygotowywać się do ceremonii. Złoty tron już od wczoraj stał pośrodku. Brakowało tylko insygniów i samego elekta.
Kiedy tylko dzwony ucichły, straże rozwarły bramy Zamku Królewskiego. W bramie ukazał się król. Jak zwykle przy koronacjach, zmierzał na białej klaczy, z której zsiąść miał dopiero przed wejściem do Katedry, po okrążeniu przez procesję wzgórza wawelskiego. Po jego prawicy maszerował książę August, niosąc na aksamitnej poduszce Koronę Chrobrego. Po lewej stronie elekta maszerował pan Mikołaj Hrychowicz, ustępujący monarcha, niosąc berło. Za królem podążał książę Sebastian von Tauer, dzierżąc jabłko królewskie, a dalej pan Wilhelm Orański wraz z panem Samuelem Radziwiłłem, niosąc - pierwszy jako Herold Wielki, drugi zaś jako Ciwun litewski - sztandary Korony i Litwy.
Za nimi szła reszta szlachty i magnaterii. Całość zabezpieczały straże, odziani galowo członkowie Gwardii Królewskiej. Wszyscy opuścili wzgórze i ruszyli w procesję dookoła, ażeby przy wylocie Grodzkiej przyjąć mógł elekt jeszcze pokłon od mieszczan krakowskich, a dalej, nad Wisłą, od rybaków, którzy kmiecy stan reprezentowali.
Cała procesja po okrążeniu wzgórza wkroczyła nań ponownie, udając się do Katedry, do której elekt wkroczył już pieszo. Przemaszerowawszy przez środek, zasiadł na tronie, oczekując, aż Prymas rozpocznie celebrację.