Święte teksty

Lietuvių Archyvas

Re: Święte teksty

Postprzez ks. Otto Kent » 04 lip 2012, 13:37

Z dzieła św. Teresy od Jezusa Droga doskonałości
(rozdz. 30, 1-5)

Przyjdź królestwo Twoje

Jakiż człowiek, choćby bardzo nierozważny, gdy pragnie zwrócić się z prośbą do kogoś znacznego i dostojnego, nie zastanawia się wpierw nad tym, o co, dlaczego i w jaki sposób będzie prosił, aby jego słowa znalazły przychylne przyjęcie, aby nie wywołały niechęci czy zakłopotania, zwłaszcza, gdy idzie o rzecz tak wielkiej wagi, jak ta, o którą polecił nam się modlić Pan Jezus? Tutaj - jak sądzę - nasuwa się przede wszystkim następujące spostrzeżenie: Czyż nie mogłeś, Panie, w jednym słowie zamknąć wszystko i powiedzieć: "Ojcze, daj nam to, co jest dla nas odpowiednie i potrzebne?" Więcej, jak się wydaje, nie ma potrzeby mówić Temu, który zna doskonale wszystko.
Mądrości wieczna! Tobie i Twemu Ojcu niebieskiemu wystarczała taka modlitwa. Tak się właśnie modliłeś w ogrodzie Getsemani. Wyraziłeś wówczas Ojcu swoje pragnienie i obawę powierzając się zupełnie Jego woli. Wiesz jednak dobrze, Panie mój, iż my nie jesteśmy ulegli Bożej woli w taki sposób, jak Ty. Dlatego trzeba, abyśmy prosili o dary cząstkowe, i z osobna. Wówczas dopiero potrafimy rozważyć, czy to, o co prosimy, jest dla nas odpowiednie i pożyteczne. Jeśli zauważamy, że tak nie jest, przestajemy prosić. Tacy już bowiem jesteśmy, iż kiedy nie otrzymujemy tego, o co prosimy, wtedy mając wolną wolę wzbraniamy się przyjąć to, co Bóg nam ofiarowuje. Nawet jeśli to, co Bóg daje, jest daleko doskonalsze, to jednak, jeśli nie zobaczymy - by tak powiedzieć - pieniędzy wyliczonych na dłoni, nie sądzimy, iż rzeczywiście zostaliśmy obdarowani.
Otóż dobry Jezus poleca nam wypowiadać słowa, którymi prosimy o przyjście ku nam królestwa Bożego: "Święć się imię Twoje, przyjdź królestwo Twoje". Zobaczcie - proszę - niezwykłą mądrość naszego Nauczyciela. Rozmyślam nad tym, bo trzeba, abyśmy rozumieli, o co prosimy modląc się o nadejście królestwa Bożego. Pan nasz Jezus połączył obydwie te prośby, ponieważ wiedział dobrze, iż z powodu naszej ułomności i nieumiejętności nie potrafimy należycie święcić i wielbić święte Imię Przedwiecznego Ojca, gdy sam nam w tym nie pomoże dając nam swoje królestwo. Dlatego chcę wam teraz powiedzieć, jak ja sama to rozumiem, abyście wiedzieli, o co prosicie, abyście prosili z wytrwałością i gorliwością i starali się o tyle, o ile potraficie, zdobyć przychylność i podobać się Temu, który może was wysłuchać.
Otóż wydaje mi się, że jedno z największych dóbr królestwa niebios polega na tym, iż dusza nie zajmuje się sprawami ziemi i świata, ale się cieszy z radości wszystkich, odczuwa pokój oraz głębokie szczęście z tego powodu, iż cały świat sławi, wielbi i błogosławi święte imię Boga, że nikt nie obraża Go grzechami, ale wszyscy ludzie miłują. Także sama dusza nie zajmuje się niczym innym, jak miłowaniem Boga i nie może przestać miłować, ponieważ Go zna. Jeślibyśmy Go znali, miłowalibyśmy Go już tutaj, wprawdzie nie w ten sposób ani tak doskonale, ale z pewnością daleko bardziej, niż czynimy to teraz.

Obrazek



 

Re: Święte teksty

Postprzez ks. Otto Kent » 06 lip 2012, 11:10

Kazanie św. Hieronima, kapłana, do nowo ochrzczonych na temat psalmu czterdziestego pierwszego

Wejdę do Twojej cudownej świątyni

"Jak jeleń pragnie wody ze źródeł, tak dusza moja pragnie Ciebie, Boże". Jak jeleń pragnie wody ze źródeł, tak też i nasi nowo ochrzczeni, którzy porzucili Egipt i świat, którzy pogrążyli faraona w morzu i wygubili we chrzcie całe jego wojsko, po rozgromieniu szatana pragną źródeł Kościoła, to jest Ojca, Syna i Ducha Świętego.
O tym, że Ojciec jest rzeczywiście źródłem, napisane jest u proroka Jeremiasza: "Mnie opuścili, źródło wody żywej, i wykopali sobie dziurawe cysterny, które nie mogą zatrzymać wody". O Synu zaś czytamy na innym miejscu: "Opuścili Mnie, źródło mądrości". O Duchu Świętym: "Kto będzie pił wodę, którą Ja mu dam, stanie się ona w nim źródłem wody wytryskującej ku życiu wiecznemu". Słowa te zostały natychmiast objaśnione przez Ewangelistę, który powiada, iż Zbawiciel mówił tak o Duchu Świętym. Z wypowiedzi powyższych wynika więc jasno, iż tajemnica Trójcy Świętej stanowi potrójne źródło Kościoła.
Takich więc źródeł pragnie dusza człowieka wierzącego i ochrzczonego, takich źródeł pożąda i mówi: "Dusza moja pragnie Boga, źródła wody żywej". Nie było to przelotne życzenie zobaczenia Boga, ale gorące pragnienie i żarliwa tęsknota. Przed otrzymaniem chrztu mówili do siebie katechumeni: "Kiedyż przyjdę i stanę przed obliczem Boga". I oto spełniła się ich prośba: przybyli i stanęli przed obliczem Boga, pojawili się przed ołtarzem i tajemnicą Zbawiciela.
Dopuszczeni do przyjmowania Ciała Chrystusa i odrodzeni w życiodajnym źródle, pełni ufności wołają i mówią: "Wejdę do Twej przedziwnej świątyni, aż do domu samego Boga". Domem Boga, Jego przedziwną świątynią jest Kościół, bo w nim rozbrzmiewa "głos radości i chwały i śpiew ucztujących".
Wy przeto, którzy przyodzialiście się teraz w Chrystusa i podążając za naszymi wskazaniami zostaliście wyciągnięci Bożym słowem jak ryby z odmętów tego świata, powiedzcie: Oto w nas odwrócony został naturalny bieg rzeczy. Gdy bowiem wyciąga się ryby z morza, umierają. Nas jednak Apostołowie złowili i wyciągnęli z morza tego świata, abyśmy ze śmierci przeszli do życia. Dopóki byliśmy w świecie, nasz wzrok kierował się ku temu, co na dole, a życie nurzało się w błocie. Skoro jednak zostaliśmy wydobyci z odmętów, ujrzeliśmy słońce, zaczęliśmy oglądać prawdziwą światłość, i ogarnięci niezwykłą radością, mówimy duszy naszej: "Ufaj Bogu, albowiem wysławiać Go będę, zbawienie mojego oblicza i mego Boga".

Obrazek



 

Re: Święte teksty

Postprzez ks. Otto Kent » 06 lip 2012, 11:12

Z Pisma apostolskiego papieża Pawła VI
(AAS 68 [1976] 250-252)

Jej życie jest wymownym przykładem działania Bożej miłości

Dekret Drugiego Soboru Watykańskiego O działalności misyjnej Kościoła głosi, że "Kościół pielgrzymujący jest misyjny ze swej natury". Posłannictwo misyjne Kościoła wypływa ze źródła miłości, "czyli z miłości Boga Ojca", który pragnie, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni. Ten Boży plan zbawienia wypełnił się w posłaniu na świat Jednorodzonego Syna, przez którego Bóg "postanowił wkroczyć w historię ludzką w sposób nowy i ostateczny", oraz przez Zesłanie Ducha Świętego, On bowiem "wszczepia do serc wiernych tego ducha misyjnego, jakim wiedziony był sam Chrystus". Kościół zaś z woli Chrystusa wstał powołany do podjęcia tego swojego głównego zadania: trwa ono wszędzie i zawsze, nie może ulec zmianie ani pomniejszyć swego nasilenia, bo należy do natury Kościoła i jego posłannictwa.
To apostolskie zadanie stało się natchnieniem całego życia czcigodnej Marii Teresy Ledóchowskiej, tak że dała wspaniały przykład współdziałania kobiet w misyjnym dziele Kościoła. Chrystus wzbudził w niej pragnienie służenia Mu sercem niepodzielnym. On odkupił i uświęcił ludzi przez swoje posłuszeństwo posunięte aż do śmierci krzyżowej; On powołał Marię Teresę, aby z miłości ku Niemu służyła Mu w Jego braciach, zwłaszcza tych najbardziej opuszczonych i nieszczęśliwych, niewolnikach z Afryki. Maria Teresa usłyszała Boże wezwanie i całkowicie posłuszna woli Boga, porwana miłością ku Niemu, wielkodusznie i wytrwale poszła za tym powołaniem.
Maria Teresa wyprzedziła czasy, w których żyła, tak bardzo nie sprzyjające apostolstwu kobiet; musiała przezwyciężyć wiele przeszkód i uprzedzeń, aby móc się oddać apostolstwu i pracy redaktorskiej i wydawniczej. Przewędrowała całą Europę szerząc wszędzie apostolstwo misyjne, wydając różnojęzyczne czasopisma, zakładając wydawnictwa. Bóg błogosławił dziełu, które rozrastało się i umacniało: założoną przez siebie Sodalicją świętego Piotra Klavera kierowała roztropnie i z wielką miłością, dzięki której odczuwało się tym bardziej Bożą bliskość.
Tajemnica miłości dopełniła się w śmierci Marii Teresy 6 lipca 1922 roku. Katolicy z Afryki opłakiwali odejście swej matki - jak ją nazywali - ale przez działalność założonego przez nią Instytutu, żyjącego jej duchem, nie przestają i dzisiaj doświadczać wielkości i siły tej miłości, która nią owładnęła. Ale nie tylko ludy Afryki pamiętają i podziwiają Marię Teresę, lecz i cały Kościół, bo znamienny przykład jej życia jest dobrem nie tylko jednego kontynentu. W jej życiu Bóg ukazał Kościołowi, a także wszystkim ludziom dobrej woli, czego może dokonać miłość jednego człowieka, który całkowicie oddał się Bogu, a przez Niego i całej cierpiącej ludzkości.

Obrazek



 

Re: Święte teksty

Postprzez ks. Otto Kent » 07 lip 2012, 20:38

Katecheza św. Cyryla Jerozolimskiego, biskupa
(Katecheza 1, 2-3. 5-6)

Nadszedł dla ciebie czas wyznania grzechów


Jeśli ktoś z was tutaj obecnych pozostaje w niewoli grzechu, niechaj przez wiarę przygotuje się na odrodzenie ku wolności; niechaj po odrzuceniu nieszczęsnej niewoli grzechu i przyjęciu błogosławionej służby Pana okaże się godnym otrzymania w dziedzictwie królestwa Bożego. "Odrzućcie człowieka starego, ulegającego zepsuciu na skutek zwodniczych pragnień" przez wyznanie win, a odziejcie się w "człowieka nowego", który się odnawia przez poznawanie swego Stworzyciela. Przyjmijcie przez wiarę pierwsze dary Ducha Świętego, abyście sami zostali przyjęci do wiecznych przybytków. Przyjmijcie tajemny znak, aby Pan łaskawie rozpoznał w was swoich domowników. Przyłączcie się do owczarni Pana, świętej i rozumnej, abyście postawieni po prawicy Boga, mogli odziedziczyć przygotowane dla was życie.
Ci zaś, którzy w dalszym ciągu okryci są hańbą grzechu, staną po lewej stronie, bo nie przyjęli Bożej łaski, którą Chrystus ofiaruje w obmyciu odrodzenia. Nie mówię tu o odrodzeniu ciała, ale odrodzeniu duszy. Ciała bowiem rodzą się dzięki widzialnym rodzicom, dusza natomiast dostępuje odrodzenia przez wiarę. "Duch tchnie, kędy chce". Jeśli okażesz się godnym, usłyszysz słowa: "Dobrze, sługo prawy i wierny"; usłyszysz, jeśli twe sumienie nie będzie skażone żadnym fałszem.
Jeśli ktoś z was tu obecnych zamierza dociekać łaski Boga, siebie wprowadza w błąd i nie rozumie ogromu tych spraw. Miej zatem duszę szczerą i nieobłudną w obliczu Tego, który przenika serce i nerki.
Oto właśnie nadszedł czas wyznania grzechów. Wyznaj, co uczyniłeś słowem i uczynkiem, we dnie i w nocy. Złóż wyznanie "w czasie pomyślnym", a "w dniu zbawienia" przyjmij skarb niebieski.
Oczyść swe serce, by mogło otrzymać jak najobfitszą łaskę. Wszyscy wprawdzie dostępują odpuszczenia grzechów, ale uczestnictwo w Duchu Świętym dawane jest każdemu według stopnia wiary. Jeśli się mało trudziłeś, mało otrzymasz. Jeśli wiele pracowałeś, otrzymasz wiele. Dla siebie biegniesz, pilnuj więc tego, co jest pożyteczne dla ciebie.
Przebacz, jeśli masz coś przeciw drugiemu. Przychodzisz, aby otrzymać odpuszczenie grzechów. Trzeba więc, abyś i ty darował temu, kto zawinił wobec ciebie.

Obrazek



 

Re: Święte teksty

Postprzez ks. Otto Kent » 08 lip 2012, 10:18

Kazanie św. Augustyna, biskupa
(Kazanie 19, 2-3)

Ofiarą dla Boga jest duch skruszony

Powiada Dawid: "Uznaję nieprawość moją". Jeśli ja uznaję, Ty zapomnij. Nie sądźmy, iż jesteśmy doskonałymi i bez grzechu. Aby życie zasługiwało na pochwałę, prośmy o przebaczenie win. Ludzie zaś, którym brak nadziei, im mniej zwracają uwagę na własne grzechy, tym skwapliwiej wyszukują je u innych. A szukają nie po to, aby zło naprawić, ale by je potępiać. Ponieważ dla siebie nie znajdują usprawiedliwienia, gotowi są oskarżać drugich. Bynajmniej nie taki przykład modlitwy i zadośćuczynienia zaleca nam psalmista w słowach: "Uznaję bowiem nieprawość moją, a grzech mój jest zawsze przede mną". Nie dociekał grzechów cudzych. Badał swoje sumienie, nie schlebiał, ale dogłębnie zastanawiał się nad sobą. Nie pobłażał sobie, dlatego miał podstawę, by prosić o wybaczenie.
Pragniesz pojednać się z Bogiem? Postępuj tak, aby Bóg pojednał się z tobą. Zobacz, co czytamy w tym samym psalmie: "Gdybyś zapragnął ofiar, złożyłbym je na pewno, całopalenia nie podobają się Tobie". A więc nie złożysz ofiary? Niczego nie zaofiarujesz? Nic nie przedstawisz, aby przejednać Boga? Jak to powiedziałeś?: "Gdybyś zapragnął ofiar, złożyłbym je na pewno, całopalenia nie podobają się Tobie". Słuchaj oto w dalszym ciągu i mów: "Ofiarą dla Boga jest duch skruszony; pokornym i skruszonym sercem Bóg nie pogardzi". Odrzuciwszy składane przedtem ofiary, znalazłeś to, co złożysz teraz. Niegdyś składałeś na ofiarę zwierzęta z trzód. "Gdybyś zapragnął ofiar, złożyłbym je na pewno". A więc tych już nie pragniesz, a jednak pragniesz ofiary.
"Całopalenia - powiada - nie podobają się Tobie". Jeśli nie podobają się, to czy już nie będzie ofiar składanych Tobie? Bynajmniej. "Ofiarą dla Boga duch skruszony; pokornym i skruszonym sercem Bóg nie pogardzi". Nie brak ci tego, co mógłbyś złożyć w ofierze. Nie potrzebujesz rozglądać się wśród swoich trzód ani przygotowywać okrętów i docierać do najodleglejszych krain dla sprowadzenia stamtąd wonności. Staraj się w sercu swoim znaleźć to, co jest miłe Bogu. Trzeba je skruszyć. Czemu obawiasz się, iż skruszone przestanie istnieć? Czytasz przecież: "Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste". Aby mogło powstać serce czyste, należy skruszyć nieczyste.
Kiedy grzeszymy, nie podobajmy się sobie samym, ponieważ Bogu nie podobają się grzechy. A skoro nie jesteśmy bez grzechu, przynajmniej w tym bądźmy podobni do Boga, iż nie będzie nam się podobało to, co się i Jemu nie podoba. W pewien sposób zjednoczysz się więc z wolą Bożą, ponieważ nie będzie podobało ci się w tobie to, do czego i Bóg, który cię stworzył, odczuwa odrazę.

Obrazek



 

Re: Święte teksty

Postprzez ks. Otto Kent » 09 lip 2012, 10:03

Z listu św. Klemensa I, papieża, do Koryntian
(nr 46, 2 - 47, 4; 48, 1-6)

Niech wszyscy zabiegają o dobro wspólne, a nie o swoje własne

Napisane jest: "Łączcie się ze świętymi, bo ci, którzy z nimi się łączą, dostępują uświęcenia". Na innym zaś miejscu czytamy: "Z człowiekiem niewinnym będziesz niewinny, z wybranym będziesz wybrany, a z przewrotnym staniesz się przewrotny". Łączmy się przeto z ludźmi prawymi i sprawiedliwymi, albowiem należą oni do wybranych Boga. Skąd się wzięły wśród was spory i gniewy, rozdźwięki, podziały i walki? Czyż nie jednego mamy Boga, jednego Chrystusa, jednego, zesłanego nam Ducha łaski, jedno i to samo powołanie w Chrystusie? Czemuż to rozrywamy i szarpiemy członki Chrystusa, dlaczego występujemy przeciw własnemu ciału i tak dalece ulegamy szaleństwu, iż zapominamy, że jesteśmy członkami jedni drugich.
Przypomnijcie sobie słowa Pana naszego Jezusa, który powiedział: "Biada owemu człowiekowi! Byłoby lepiej dla niego, gdyby się był nie narodził, niż gdyby miał być powodem grzechu jednego z moich wybranych. Byłoby lepiej dla niego, gdyby zawieszono mu u szyi kamień młyński i wrzucono w morze, niż gdyby miał zgorszyć jednego z moich wybranych". Tymczasem rozłam zgorszył wielu spośród was, wielu przyprawił o zwątpienie, wielu wprawił w przygnębienie, wszystkich pogrążył w smutku, wszystkim stał się udręką. A oto niezgoda wśród was trwa nadal.
Odczytajcie sobie list świętego Pawła Apostoła. Cóż takiego napisał wam, kiedy rozpoczynał głoszenie Ewangelii. Zaiste, z Bożego natchnienia pisał wam o sobie, o Kefasie i Apollonie, bo i wtedy istniały wśród was rozłamy. Tamte jednak działy się z mniejszą waszą winą, bo wówczas opowiadaliście się za Apostołami, sławnymi dla swego świadectwa, albo też za kimś przez nich zatwierdzonym.
Jak najrychlej skończmy więc z tymi nieporządkami. Rzućmy się do nóg Pana i ze łzami błagajmy, aby zmiłował się nad nami, aby się dał przejednać i doprowadził nas z powrotem do czystego i świętego przeżywania miłości braterskiej. Ono jest bramą sprawiedliwości otwartą ku życiu, jak jest napisane: "Otwórzcie mi bramy sprawiedliwości; wejdę i złożę dzięki Panu. Oto jest brama Pańska, przez nią wejdą sprawiedliwi". Wiele jest otwartych bram, ale bramą sprawiedliwości jest właśnie ta, która jest w Chrystusie. Błogosławieni, którzy przez nią weszli i skierowali swe kroki "ku sprawiedliwości i świętości" zachowując pokój we wszystkim. Niech każdy będzie wierny, umiejętny w pouczaniu, roztropny w ocenie mowy, prawy w postępowaniu; tym bardziej powinien być skromny, im bardziej jest szanowany. Powinien się starać o to, co pożyteczne jest dla wszystkich, a nie o dobro własne.

Obrazek



 

Re: Święte teksty

Postprzez ks. Otto Kent » 11 lip 2012, 17:32

Z komentarza św. Augustyna, biskupa, do Psalmów
(Ps 32, 29)

Ci, którzy są poza Kościołem, chcą czy nie chcą, są naszymi braćmi

Nade wszystko zachęcamy was, bracia, do miłości nie tylko względem siebie nawzajem, ale także wobec tych, którzy pozostają na zewnątrz, czy to pogan nie uznających jeszcze Chrystusa, czy to odłączonych od nas, czyli tych, którzy wraz z nami uznają Głowę, ale nie chcą należeć do Ciała. Z bólem myślmy o nich jako o naszych braciach. Chcą czy nie chcą, są naszymi braćmi. Nie byliby naszymi braćmi, gdyby przestali wołać "Ojcze nasz".
Mówił niegdyś Prorok: "Tym, którzy wam mówią: Nie jesteście naszymi braćmi, powiedzcie: Jesteście naszymi braćmi". Zastanówcie się, o kim mógł Prorok tak mówić: czy o poganach? Nie, ponieważ nie nazywamy ich braćmi zgodnie ze sposobem mówienia Kościoła oraz według sposobu wyrażania się Pisma. Więc może o Żydach, którzy nie uwierzyli w Chrystusa?
Czytajcie listy świętego Pawła i przekonajcie się, iż kiedy mówi "bracia" bez żadnego dopowiedzenia, ma na myśli wyłącznie chrześcijan: "Dlaczego więc potępiasz swojego brata albo dlaczego gardzisz swoim bratem". A na innym miejscu: "Dopuszczacie się niesprawiedliwości oraz krzywd, i to wobec braci".
Ci, którzy nam mówią: "Nie jesteście naszymi braćmi", uważają nas za pogan. Dlatego pragną chrzcić nas ponownie w przekonaniu, iż dają nam to, czego nie mamy. W tym właśnie wyraża się ich błąd nieuznawania nas za braci. Dlaczegóż więc powiedział nam Prorok: "Odpowiedzcie im: Jesteście naszymi braćmi", jeśli nie dlatego, że uznajemy w nich to, czego nie powtarzamy. Oni więc nie uznając naszego chrztu nie uważają nas za braci, my natomiast nie powtarzając udzielonego przez nich, ale uznając ich chrzest za swój własny, mówimy: "Jesteście naszymi braćmi".
Jeśli powiedzą wam: "Dlaczego nas szukacie? Czego chcecie od nas?" Odpowiedzmy: "Jesteście naszymi braćmi". Jeśli powiedzą: "Zostawcie nas w spokoju; nie mamy z wami nic wspólnego". Ale my mamy wiele wspólnego: wyznajemy tego samego Chrystusa, powinniśmy zatem być w jednym Ciele, poddani jednej Głowie.
Bracia, zaklinamy was przez ową przeogromną miłość, której mlekiem jesteśmy karmieni, której chlebem jesteśmy umacniani, zaklinamy przez Chrystusa naszego Pana, przez Jego łaskawość (pora już, abyśmy okazali im wielką miłość i obfite miłosierdzie, prosząc Boga, aby dał im kiedyś trzeźwy osąd, aby się opamiętali i przekonali, iż nie mają niczego, co mogliby przeciwstawić prawdzie; pozostała w nich jedynie choroba zawziętości, która tym bardziej osłabia, im bardziej czuje się mocną), módlcie się z gorącą miłością do Boga za słabych, za mądrych według ciała, zmysłowych i cielesnych. Są to nasi bracia. Sprawują te same sakramenty. Jakkolwiek nie z nami, to jednak te same. Odpowiadają jedno "Amen", wprawdzie nie z nami, ale to samo "Amen".

Obrazek



 

Re: Święte teksty

Postprzez ks. Otto Kent » 11 lip 2012, 17:34

Z Reguły św. Benedykta, opata
(Prolog, 4-22; rozdz. 72, 1-12)

Niczego nie stawiać nad Chrystusa

Przede wszystkim, gdy coś dobrego zamierzasz uczynić, módl się najpierw gorąco, aby Bóg sam to do końca doprowadził. Skoro raczył nas już zaliczyć do grona swoich synów, oby nie musiał kiedyś się smucić naszymi złymi postępkami. Posługując się dobrem, jakie w nas złożył, powinniśmy zatem zawsze być Mu posłuszni, bo w przeciwnym razie mógłby nas nie tylko wydziedziczyć, jak rozgniewany Ojciec swoich synów, lecz także jak groźny Pan, obrażony naszą nikczemnością, wydać na wieczną karę sługi niegodne, gdyż nie chcieliśmy iść za Nim do chwały.
Powstańmy więc wreszcie, skoro Pismo święte zachęca nas słowami: "Teraz nadeszła dla nas godzina powstania ze snu". A otworzywszy oczy na przebóstwiające światło, słuchajmy uważnie głosu Bożego, który nas codziennie napomina wołając: "Obyście usłyszeli dzisiaj głos Jego: nie zatwardzajcie serc waszych"; i znowu: "Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do Kościołów".
A co mówi? "Pójdźcie, synowie, słuchajcie Mnie, nauczę was bojaźni Pańskiej; biegnijcie, dopóki macie Światłość życia, aby ciemności śmierci was nie ogarnęły".
Pan pośród licznego tłumu, któremu mówi te słowa, szuka sobie współpracownika i raz jeszcze powtarza: "Któż jest człowiekiem, co miłuje życie i pragnie dni, by zażywać szczęścia?" Jeśli słysząc to, odpowiesz: "ja", rzecze ci Bóg: "Skoro chcesz mieć prawdziwe i wieczne życie, «powściągnij swój język od złego, od słów podstępnych twe wargi. Odstąp od złego, czyń dobro; szukaj pokoju, idź za nim». Gdy to uczynicie, oczy moje zwrócone będą na was, a uszy moje otwarte na wasze prośby. I zanim Mnie wezwiecie, powiem: «Oto jestem»".
Cóż dla nas milszego, bracia najdrożsi, nad to zaproszenie? Oto w swej łaskawości Pan ukazuje nam drogę życia.
Przepasawszy więc biodra wiarą i pełnieniem dobrych uczynków, podążajmy ścieżkami Pana za przewodem Ewangelii, abyśmy zasłużyli na oglądanie Tego, który nas wezwał do swego królestwa. Jeśli zaś pragniemy zamieszkać w tym królestwie i w Przybytku Pańskim, musimy biec drogą dobrych uczynków, gdyż inną tam się nie dochodzi.
Podobnie jak istnieje zawziętość zła i gorzka, która oddala od Boga i prowadzi do piekła, tak jest i gorliwość dobra, która oddala od grzechów, a prowadzi do Boga i do życia wiecznego. Ta więc właśnie gorliwość niechaj wyróżnia mnichów w ich życiu żarliwej miłości tak, aby w okazywaniu czci jedni drugich wyprzedzali. Niech słabości swoje duchowe i cielesne znoszą cierpliwie. Niech prześcigają się nawzajem w posłuszeństwie. Niechaj nikt nie stara się o to, co uważa za pożyteczne dla siebie, lecz raczej o to, co pożyteczne dla drugiego. Niech darzą się wzajemnie czystą miłością braterską. Niech Boga się boją dlatego, że Go miłują. Opata swego niech kochają miłością szczerą i pokorną. Niechaj nic nigdy nie będzie dla nich ważniejsze od Chrystusa, który oby nas razem raczył doprowadzić do życia wiecznego.

Obrazek



 

Re: Święte teksty

Postprzez ks. Otto Kent » 12 lip 2012, 21:43

Z listu św. Brunona z Kwerfurtu, biskupa, do cesarza Henryka II
(Mon. Poloniae Hist., I. 223-228)

Nie cenię sobie życia, bylebym tylko dokończył posługiwania

Mężowi Kościoła, bogobojnemu królowi Henrykowi, Brunon życzy wszystkiego, co przystoi królowi i podoba się wszystkowidzącemu Bogu.
Ty, będąc królem według mądrości, której Bóg ci użyczył, usiłujesz być dobrym i katolickim władcą. Podobnie i my, jakkolwiek nędzni, bojąc się, żebyśmy tego życia nie zmarnowali i w dniu śmierci nie okazali się nadzy, ile tylko tchnie łaska Ducha Świętego, staramy się działać i pracować według tych oto słów najlepszego Pawła: "Lecz ja zgoła nie cenię sobie życia". Co się więc tyczy mnie - grzeszę jedynie; co się zaś tyczy Pana, skoro chce, prędzej niż słowo wyrzec można, spełnia wszelkie dobro.
Jeśliby ktoś także to powiedział, że do księcia Bolesława odnoszę się z uczuciem wierności i serdecznej przyjaźni, prawda to. Rzeczywiście kocham go jak duszę moją i więcej niż życie moje. Lecz mam wiarygodnego świadka, wspólnego Boga naszego, że nie miłuję księcia wbrew twojej łaskawości, gdyż ile tylko mogę, pragnę życzliwie usposobić go względem ciebie. Lecz oby bez utraty łaski króla wolno było tak powiedzieć: czy godzi się prześladować lud chrześcijański, a żyć w przyjaźni z pogańskim? Co za ugoda Chrystusa z Belialem? Jakie porównanie światła z ciemnością? Strzeż się, królu, jeżeli wszystko chcesz czynić przemocą, a nigdy z litością, którą lubi Chrobry, żeby przypadkiem Jezus, który teraz wspiera ciebie, nie rozgniewał się. Lecz w tym tkwi całe zło, że ani król nie ma zaufania do Bolesława, ani ten do zagniewanego króla. O, jak wielkie dobra i korzyści wynikłyby dla obrony chrześcijaństwa i nawracania pogan, jeśliby jak ojciec jego Mieszko ze zmarłym cesarzem, tak syn Bolesław żył z tobą, naszym królem.
I chociaż nie umiem się modlić przed obliczem Boga, przynajmniej głośno wołać nie przestanę, aby Bóg ci błogosławił. Ty zaś nie chciej zwlekać z udzieleniem wszelkiej rady i pomocy w nawracaniu Luciców i Prusów, jak przystoi pobożnemu królowi, ponieważ teraz za natchnieniem Ducha Świętego powinniśmy się zabrać do pracy nad nawracaniem twardych serc tych pogan, niezmordowanie poświęcać wszelki trud i wysiłek pod opieką walczącego Piotra.
Bądź zdrów, królu! Żyj prawdziwie dla Boga, przypominając sobie dobre czyny.

Obrazek



 

Re: Święte teksty

Postprzez ks. Otto Kent » 14 lip 2012, 12:18

Z Listu apostolskiego papieża Jana Pawła II
(List do J. Ablewicza, biskupa tarnowskiego, J. Pasztora, biskupa Nitry, J. Cserhatiego, biskupa Pecs, na 900-lecie kanonizacji św. Andrzeja Świerada)

Korzenie religii chrześcijańskiej w Polsce

Świerad urodził się około 980 roku w rodzinie wieśniaczej, w Polsce. Wezwany przez Boga na samotnię, aby uważniej mógł wsłuchiwać się w Jego głos, zgodnie ze słowami proroka Ozeasza: "Wyprowadzę ją na pustkowie i będę mówić do jej serca", założył na przełomie X i XI wieku pustelnię w miejscowości Tropie, podówczas w granicach diecezji krakowskiej. Opuścił ją około roku 1022 i wstąpił do klasztoru benedyktyńskiego świętego Hipolita na górze Zabor w Słowacji. Tam, przyjąwszy imię zakonne Andrzej, prowadził życie monastyczne. Następnie, mając już ponad 40 lat, za zgodą opata klasztoru Filipa, powrócił do prowadzonego uprzednio w Polsce życia pustelniczego, udając się do groty w miejscowości Skałka, nad brzegiem rzeki Wag.
Wsławił się niezwyczajnym praktykowaniem pokuty: za dnia zajmował się karczowaniem drzew, noce zaś spędzał na modlitwie. W okresie czterdziestodniowego postu często przymierał głodem. Po śmierci znaleziono na jego ciele noszoną od dawna włosiennicę, wykonaną z żelaznego łańcucha. Zmarł około roku 1034, pochowany został w Nitrze, w tamtejszej bazylice świętego Emmerana.
Święty Andrzej Świerad żyje nadal w umysłach i sercach Polaków, Słowaków i Węgrów. Oni najbardziej doświadczyli dobrodziejstw jego świętości. Ale jest to człowiek, który wszystkich chrześcijan mógłby wiele nauczyć. Uczy przede wszystkim ludzi naszych czasów, tak bardzo skłaniających się ku przyjemnościom i przemijalnym dobrom ziemskim, że tylko Bóg jest Jedynym Dobrem, którego całym sercem, całą duszą i ze wszystkich sił należy pragnąć. Uczy, że jesteśmy pielgrzymami, albowiem "nie mamy tu miejsca stałego, ale przyszłego oczekujemy". Uczy wreszcie, że należy służyć bliźniemu nie tylko w zewnętrznych czynach miłości, ale świadczeniem Ewangelii, zgodnie ze słowami Pana naszego Jezusa Chrystusa skierowanymi do wszystkich uczniów: "Wy jesteście solą ziemi, wy jesteście światłością świata. Tak niechaj świeci światło wasze przed ludźmi, aby widzieli wasze czyny dobre i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie".
Życie i świadectwo świętego Andrzeja zachowują wartość dla wszystkich chrześcijan, w szczególności zaś dla tych, którzy w odosobnieniu zakonnym poświęcili się Bogu. Ci zatem powinni uczyć się od świętego Świerada, że samotność nie oddziela ich od ciała całego Kościoła. Przez swoje modlitwy, pokutę, cnoty oraz miłość względem Boga mają stać się tymi członkami Mistycznego Ciała, od których życiodajna moc obficie zstępuje dla dobra wszystkich.
Święty Andrzej poprzez swe życie, modlitwę, ascezę, podjętą dla braci pracę stał się jednym z korzeni, z których wyrosła tysiącletnia siła religii chrześcijańskiej w Polsce.

Obrazek



 

Poprzednia stronaNastępna strona

kuchnie na wymiar kalwaria zebrzydowska

Powrót do Archiwum Litewskie

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości