Święte teksty

Lietuvių Archyvas

Re: Święte teksty

Postprzez ks. Otto Kent » 06 sie 2012, 20:56

Z listu św. Ignacego Antiocheńskiego, biskupa i męczennika, do Polikarpa
(1, 1 - 4, 3)

Trzeba nam wszystko przyjąć ze względu na Boga, aby i On nas przyjął

Ignacy, zwany również Teoforem, Polikarpowi, który strzeże Kościoła w Smyrnie, a raczej, który sam jest strzeżony przez Boga Ojca i Pana naszego Jezusa Chrystusa, wiele pozdrowień.
Wyrażając uznanie dla twej pobożności, ugruntowanej jakby na niewzruszonej skale, wielbię Boga, iż stałem się godny ujrzenia twego świętego oblicza. Obym się mógł nim radować zawsze w Bogu. Zaklinam cię przez łaskę, którą jesteś odziany, abyś przyśpieszył swój bieg i przez zachęty wszystkim pomagał do zbawienia. Okaż wielkość swojej posługi przez wieloraką troskę o sprawy duszy i ciała. Staraj się o jedność, ponad którą nie ma nic doskonalszego. Umiej znosić wszystkich, jak i Pan znosi ciebie. Podtrzymuj wszystkich z miłością, jak to zresztą i czynisz. Nie ustawaj w modlitwie, proś o coraz większą mądrość. Bądź czujny zachowując zawsze trzeźwy umysł. Przemawiaj do każdego z osobna na podobieństwo samego Boga. "Noś słabości wszystkich" jako prawdziwy atleta. Gdzie więcej trudu, tam i większa korzyść.
Jeśli miłujesz tylko dobrych uczniów, nie nabywasz zasługi. Zdobywaj raczej upadłych przez swoją łagodność. Nie każdą ranę leczy się tym samym lekarstwem. Gwałtowne wybuchy poskramiaj słodyczą. "We wszystkim bądź roztropny jak wąż i prosty jak gołębica". Dlatego właśnie jesteś istotą cielesną i duchową, abyś z łagodnością odnosił się do tego, co widzisz. Jeśli zaś idzie o to, co niewidzialne, błagaj o należyte poznanie, abyś w niczym nie odczuwał braku, lecz obfitował we wszelki dar. Podobnie jak sternik pragnie wiatru, a żeglarz miotany burzą - portu, tak chwila obecna wymaga od ciebie, abyś razem z twoimi doszedł do Boga. Bądź rozumny jak Boży szermierz; nagrodą jest nieśmiertelność i życie wieczne, o czym wiesz dobrze. Za ciebie ja ofiaruję moje życie i więzy, dla których okazałeś tyle szacunku.
Niech cię nie trwożą ci, którzy wydają się godnymi wiary, a nauczają błędu. Bądź nieugięty jak uderzane młotem kowadło. Dzielność zapaśnika polega na tym, iż umie odbierać razy i zwyciężać. O ileż bardziej powinniśmy wszystko przyjmować ze względu na Boga, aby i On nas przyjął. Stawaj się bardziej gorliwym niż jesteś; rozpoznaj chwilę obecną. Oczekuj Tego, który jest poza czasem, który jest wieczny i niewidzialny, a który dla nas stał się widzialnym, który jest nieuchwytny, niecierpiętliwy, dla nas jednak podlegający cierpieniu, dla nas znoszący wszelkie rodzaje cierpień.
Wdowy niechaj nie będą zaniedbywane. Po Bogu, ty bądź ich opiekunem. Niechaj nic się nie dzieje bez twej zgody ani też i ty nie czyń niczego bez Boga, jak zresztą i nie czynisz. Bądź wytrwały. Niech wasze zgromadzenia odbywają się częściej. Zapraszaj wszystkich imiennie. Nie lekceważ niewolników, niewiast czy mężczyzn, ale też i oni niech nie stają się hardzi, ale niech coraz lepiej służą na chwałę Boga, aby mogli otrzymać od Niego lepszą wolność. Niech nie szukają wyzwolenia na koszt wspólnoty, aby nie stali się niewolnikami swych pragnień.

Obrazek



 

Re: Święte teksty

Postprzez ks. Otto Kent » 06 sie 2012, 20:58

Z katechezy św. Jana Marii Vianneya, kapłana
(Catechisme sur la priere: A. Monnin, Esprit du Cure d'Ars, Paris 1899, 87-89)

Błogosławiona powinność człowieka: modlić się i miłować

Pamiętajcie, dzieci moje: skarb chrześcijanina jest w niebie, nie na ziemi. Dlatego gdzie jest wasz skarb, tam też powinny podążać wasze myśli.
Błogosławioną powinnością i zadaniem człowieka jest modlitwa i miłość. Módlcie się i miłujcie: oto, czym jest szczęście człowieka na ziemi.
Modlitwa jest niczym innym jak zjednoczeniem z Bogiem. Jeśli ktoś ma serce czyste i zjednoczone z Bogiem, odczuwa szczęście i słodycz, które go wypełniają, doznaje światła, które nad podziw go oświeca. W tym ścisłym zjednoczeniu Bóg i dusza są jakby razem stopionymi kawałkami wosku, których już nikt nie potrafi rozdzielić. To zjednoczenie Boga z lichym stworzeniem jest czymś niezrównanym, jest szczęściem, którego nie sposób zrozumieć.
Nie zasługujemy na dar modlitwy. Ale dobry Bóg pozwolił, abyśmy z Nim rozmawiali. Nasza modlitwa jest najmilszym dlań kadzidłem.
Dzieci moje, wasze serce jest ciasne, ale modlitwa rozszerza je i czyni zdolnym do miłowania Boga. Modlitwa jest przedsmakiem nieba, jest jakby zstąpieniem do nas rajskiego szczęścia. Zawsze przepełnia nas słodyczą; jest miodem spływającym do duszy, który sprawia, iż wszystko staje się słodkie. W chwilach szczerej modlitwy znikają utrapienia jak śnieg pod wpływem słońca.
Modlitwa sprawia także, iż czas mija tak szybko i tak przyjemnie, że nawet nie zauważa się jego trwania. Posłuchajcie: Kiedy byłem proboszczem w Bresse, zdarzyło się, iż prawie wszyscy okoliczni proboszczowie zachorowali. Pokonywałem wówczas pieszo duże odległości, modląc się stale do Boga, i zapewniam was, wcale mi się nie dłużyło.
Są tacy, którzy jak ryby w falach całkowicie zatapiają się w modlitwie. Dzieje się tak dlatego, że całym sercem są oddani Bogu. W ich sercu nie ma rozdwojenia. O, jakże miłuję te szlachetne dusze! Święty Franciszek z Asyżu i święta Koleta oglądali naszego Pana i rozmawiali z Nim, podobnie jak my rozmawiamy między sobą.
My natomiast, ileż to razy przychodzimy do kościoła nie wiedząc, jak się zachować ani o co prosić? Kiedy idziemy do kogoś, wiemy dobrze, po co idziemy. Co więcej, są tacy, którzy zdają się mówić do Pana: "Powiem kilka słów, żeby mieć już spokój". Myślę często, że gdy przychodzimy, aby pokłonić się Panu, otrzymamy wszystko, czego pragniemy, jeśli tylko poprosimy z żywą wiarą i czystym sercem.

Obrazek



 

Re: Święte teksty

Postprzez ks. Otto Kent » 06 sie 2012, 21:00

Początek Listu przypisywanego Barnabie
(rozdz. 1, 1-8; 2, 1-5)

Nadzieja życia jest początkiem i kresem naszej wiary

Synowie i Córki! W imię Pana, który nas umiłował, pokój wam i pozdrowienia.
Ponieważ wielkie i obfite są dobrodziejstwa Boże względem was, dlatego wasze święte i szlachetne dusze napawają mnie ogromną radością. Otrzymaliście bowiem zaszczepioną w was łaskę, duchowy dar. Z tego powodu raduję się także nadzieją własnego zbawienia, bo widzę Ducha wylanego na was z przeobfitego źródła Pana. Oto, jak wielce urzeczony jestem waszą postawą tak bardzo przeze mnie upragnioną.
Tak właśnie przekonany jestem i w pełni tego świadom, bo wiele do was przemawiałem. Pan towarzyszył mi na tej świętej drodze. I to właśnie jest dla mnie wezwaniem, aby miłować was bardziej niż siebie samego. Doskonała bowiem wiara i miłość mieszkają w was poprzez nadzieję życia wiecznego. Wiedząc przeto, iż jeśli dołożę starania, aby się podzielić z wami tym, co sam otrzymałem, moją zapłatą będzie posługiwanie takim jak wy, postanowiłem napisać wam krótko, abyście wraz z wiarą mieli też doskonałą wiedzę.
Otóż trzy są nauki Pana: nadzieja życia, początek i kres naszej wiary; sprawiedliwość, początek i kres sądu; miłość, radosne i pogodne świadectwo czynów sprawiedliwych. Pan bowiem dał nam przez proroków znajomość rzeczy przeszłych i obecnych oraz pozwolił zakosztować rzeczy przyszłych. Skoro zaś widzimy, że wszystko dokonuje się w zapowiedzianym porządku, powinniśmy coraz pilniej postępować drogą bojaźni Bożej. Ja zaś, nie jako nauczyciel, ale wasz brat, udzielę wam pouczeń, z których moglibyście zaczerpnąć otuchy na dni obecne.
Ponieważ "dni są złe", a przeciwnik działa, trzeba nam czuwać nad sobą i pilnie strzec woli Bożej. Otóż wiarę naszą wspierają bojaźń i wytrwałość, sprzymierzeńcami są cierpliwość i opanowanie. Jeśli te cnoty pozostaną nietknięte przed Panem, wtedy z radością dołączą się do nich: mądrość, rozumienie, poznanie i wiedza.
Pan bowiem pouczył za pośrednictwem wszystkich proroków, iż nie potrzebuje ofiar, całopaleń ani obiat. Oto, co kiedyś powiedział: "Co Mi po mnóstwie waszych ofiar - mówi Pan. Syt jestem całopaleń i tłuszczu baranów, krwi wołów i kozłów nie pragnę. Nie przychodźcie, by stanąć przede Mną. Któż tego żądał od was? Nie wydeptujcie moich przedsionków. Gdy przyniesiecie ziarno, będzie to na próżno. Obrzydła Mi woń kadzideł; nie mogę ścierpieć waszych świąt i uroczystości".

Obrazek



 

Re: Święte teksty

Postprzez ks. Otto Kent » 06 sie 2012, 21:02

Kazanie św. Anastazego Synaickiego na uroczystość Przemienienia Pańskiego
(Nn. 6-10: Melanges d'archeologie et d'histoire 67 [1955] 241-244)

Dobrze nam tu być

Jezus objawił uczniom tę tajemnicę na górze Tabor. Gdy wędrował wraz z nimi, uczył o królestwie i o swoim powtórnym przyjściu w chwale. Oni jednak, jak się zdaje, nie dowierzali temu, co mówił im o królestwie. Aby więc przyjęli ową naukę całym sercem, aby wydarzenia obecne pomogły im uwierzyć w przyszłe, Jezus okazał cudownie swe Bóstwo na górze Tabor jako zapowiedź i obraz królestwa Bożego. To tak jak gdyby mówił: "Aby upływający czas oczekiwania nie stał się przyczyną waszego niedowiarstwa, już teraz, w tej chwili «zaprawdę, mówię wam, że niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą Syna Człowieczego przychodzącego» w chwale swojego Ojca".
Wykazując, że Chrystus mógł dokonać wszystkiego, co zechciał, ewangelista dodaje: "Po sześciu dniach Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich na górę wysoką, osobno. Tam przemienił się wobec nich. Twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak śnieg. A oto ukazali się im Mojżesz i Eliasz, którzy rozmawiali z Nim".
Oto są Boże cuda dzisiejszej uroczystości, oto zbawienne misterium dokonane dzisiaj dla nas na górze; gromadzi nas razem śmierć i uwielbienie Chrystusa. Abyśmy więc wraz z wybranymi spośród natchnionych przez Boga uczniów mogli wniknąć w głębię owych niewyrażalnych świętych misteriów, wsłuchajmy się w święty głos Boży, który z wysoka, ze szczytu góry, ustawicznie przyzywa nas do siebie.
Ku owej górze trzeba nam zatem podążać - odważę się powiedzieć - jak Jezus, który tam w niebie jest poprzednikiem naszym i wodzem. Wraz z Nim zajaśniejemy blaskiem, na który patrzeć potrafią jedynie oczy ducha. Odnowieni na duszy, upodobnieni do Jego obrazu, jako uczestnicy Bożej natury będziemy przysposobieni do życia wiecznego.
Biegnijmy tam ufni i radośni: wejdźmy w obłok podobnie jak Mojżesz i Eliasz, podobnie jak Jakub i Jan. Bądźmy jak Piotr, pochłonięci oglądaniem i kontemplacją Boga, przemienieni chwalebnym Przemienieniem, oddaleni od świata, oderwani od ziemi. Porzućmy ciało, pozostawmy stworzenia i zwróćmy się ku Stwórcy, do którego Piotr mówił w zachwycie: "Panie, dobrze nam tu być".
Bez wątpienia, Piotrze, rzeczywiście "dobrze nam tu być" z Jezusem i na zawsze tu pozostać. Cóż bardziej szczęśliwego, cóż wznioślejszego, cóż wspanialszego, jak być z Bogiem, do Niego się upodabniać i trwać w Jego światłości? Oto każdy z nas mając Boga w swoim sercu, przemieniony na obraz Boży, niechaj zawoła z radością: "Dobrze nam tu być", gdzie wszystko wypełnione jest światłem, gdzie panuje szczęście, radość i wesele, gdzie wszystko w naszym sercu jest pokojem, pogodą i słodyczą, gdzie ogląda się Boga (Chrystusa), gdzie On sam wraz z Ojcem gotuje dla siebie mieszkanie i przychodząc mówi: "Dzisiaj domowi temu stało się zbawienie"; gdzie wraz z Chrystusem znajdują się i gromadzą skarby dóbr wiecznych, gdzie jakby w zwierciadle ukazują się pierwociny i obrazy przyszłych wieków.

Obrazek



 

Re: Święte teksty

Postprzez ks. Otto Kent » 08 sie 2012, 19:06

Początek Listu przypisywanego Barnabie
(rozdz. 5, 1-8; 6, 11-16)

Nowe stworzenie

Pan wydał ciało swe na śmierć, abyśmy dostąpili uświęcenia dzięki odpuszczeniu grzechów przez przelanie Jego krwi. O Nim zostało napisane zarówno Izraelowi, jak i nam. Tak oto mówi Pismo: "Zraniony jest za nasze winy, zdruzgotany za nasze grzechy, w Jego ranach jest nasze zdrowie. Jak owca na zabicie był prowadzony, jak baranek niemy wobec strzygących go". Powinniśmy przeto dziękować gorąco Panu, że objawił nam rzeczy przeszłe, że pouczył nas o obecnych, że nawet przyszłe nie są nam tajemne. Powiada zaś Pismo: "Nie bez powodu zastawia się sidła na ptaki". Oznacza to, iż słusznie ginie ten, kto znając drogę sprawiedliwości, zbacza na drogę ciemności.
A jeszcze i to, bracia moi. Jeśli Pan jako władca wszystkiego i Ten, któremu Bóg powiedział przy stwarzaniu świata: "Uczyńmy człowieka na obraz i podobieństwo nasze", zechciał cierpieć za nas, dlaczego właśnie zechciał cierpieć od ludzi? Posłuchajcie. Prorocy, którzy od Niego samego otrzymali tę łaskę, mówili o Nim. Miał się objawić w ciele i cierpieć, aby zniszczyć śmierć i objawić zmartwychwstanie; miał wypełnić obietnice dane ojcom, przygotowując sobie w czasie pobytu na ziemi nowy lud i okazać przez zmartwychwstanie, iż to On będzie sądził. Ponadto nauczał Izraela, dokonywał wielkich cudów i znaków, chociaż ci nie uznawali Go ani nie miłowali.
Odnowił nas przez odpuszczenie grzechów; sprawił, że otrzymaliśmy nowe istnienie na podobieństwo duszy dziecka, zupełnie jakby nas stworzył na nowo. O nas to bowiem mówi Pismo w słowach Ojca skierowanych do Syna: "Uczyńmy człowieka na obraz i podobieństwo nasze. Niech panuje nad zwierzętami na ziemi, nad ptactwem powietrznym i rybami morskimi". Kiedy zaś Bóg zobaczył, że jesteśmy pięknym stworzeniem, rzekł: "Rośnijcie i rozmnażajcie się, i napełniajcie ziemię".
Oto, co powiedział do Syna. Teraz ukażę ci, co mówi do nas. W tych ostatnich czasach dokonał drugiego stworzenia. Mówi bowiem Pan: "Oto czynię rzeczy ostatnie pierwszymi". Do tego właśnie odnosiła się zapowiedź proroka: "Wejdźcie do ziemi mlekiem i miodem płynącej". Jesteśmy więc nowym stworzeniem według słów innego proroka: "Oto, mówi Pan, usunę od nich - to jest od tych, których przewidział Duch Pana - serce kamienne, a dam serce cielesne". On sam bowiem zechciał objawić się w ciele i zamieszkał wśród nas. Zamieszkiwanie Pana w naszych sercach, bracia moi, czyni je świętym przybytkiem. Istotnie, Pan mówi znowu: "Wysławiać Cię będę wobec moich braci i chwalić Cię będę pośród zgromadzenia świętych". To właśnie nas wprowadził do ziemi żyznej.

Obrazek



 

Re: Święte teksty

Postprzez ks. Otto Kent » 08 sie 2012, 19:09

Z Dziejów Zakonu Kaznodziejskiego
(Libellus de principiis O.P.: Acta canonizationis sancti Dominici: Monumenta O. P. Hist. 16, Romae 1935, pp. 30 ss., 146-147)

Rozmawiał z Bogiem albo o Bogu

Dominik odznaczał się tak wielką prawością obyczajów i tak niezwykłą żarliwością o sprawy Boże, że bez trudu można w nim było rozpoznać wybrane naczynie świętości i łaski. Wyróżniała go też niezachwiana równowaga ducha z wyjątkiem chwil, kiedy ogarniało go współczucie i miłosierdzie. Ponieważ zaś radosne serce wyraża się w pogodzie oblicza, dlatego pełna pokoju wewnętrzna postawa objawiała się na zewnątrz w serdeczności i wesołości spojrzenia.
Wszędzie okazywał się człowiekiem ewangelicznym w słowie i czynie. Za dnia nikt nie był bardziej przyjazny i miły względem towarzyszy i braci; w nocy nikt bardziej oddany czuwaniom i modlitwie. Oszczędny w słowach, rozmawiał albo z Bogiem na modlitwie, albo o Bogu i polecał braciom czynić to samo.
Często i gorąco prosił Boga, aby dał mu miłość zdolną wyjednywać i przekazywać ludziom zbawienie. Uważał bowiem, że wtedy będzie naprawdę należał do Chrystusa, gdy całkowicie poświęci się zdobywaniu dusz, podobnie jak Zbawca wszystkich, Jezus Chrystus, cały się ofiarował dla naszego zbawienia. W tym celu zgodnie z zamiarem Bożej Opatrzności założył Zakon Braci Kaznodziejów.
Ustnie i pisemnie często zachęcał braci wymienionego Zakonu, aby stale pogłębiali znajomość Starego i Nowego Testamentu. Nosił zawsze ze sobą ewangelię Mateusza i listy Pawła. Czytał je tak często, że znał je prawie na pamięć.
Dwa albo trzy razy wyznaczany był na stolicę biskupią. Za każdym razem odmawiał, przedkładając ponad biskupstwo życie w ubóstwie z braćmi. Aż do śmierci zachował nietkniętą chwałę dziewictwa. Za wiarę w Chrystusa pragnął doznawać chłosty, ćwiartowania i śmierci. Ojciec święty Grzegorz X powiedział o nim: "Znałem go jako człowieka, który wiernie wypełniał wskazania Apostołów, i nie wątpię, że wraz z nimi dzieli chwałę niebios".

Obrazek



 

Re: Święte teksty

Postprzez ks. Otto Kent » 26 sie 2012, 10:13

Z wykładu św. Teresy Benedykty od Krzyża O Tajemnicy Narodzenia Pańskiego
(E. Stein, Z własnej głębi, Kraków 1978, s. 67-69)

Być dzieckiem Boga znaczy oddać się w ręce Boga

Być dzieckiem Boga znaczy oddać się w ręce Boga, czynić Jego wolę, złożyć w Jego Boskie ręce swoje troski i swoje nadzieje, nie męczyć się obawą o przyszłość. Na tym polega prawdziwa wolność i wesele synów Bożych. Posiada je niewielu ludzi, nawet prawdziwie pobożnych i po bohatersku gotowych na każde poświęcenie. Chodzą zawsze pochyleni pod ciężarem swych trosk i obowiązków. Wszyscy znamy przypowieść o ptakach niebieskich i liliach polnych. Ale jeśli spotkamy człowieka, który nie ma ani majątku, ani żadnego trwałego zabezpieczenia, a nie męczy się myślą o przyszłości - kręcimy głową, jakbyśmy znaleźli się wobec czegoś niezwykłego. Oczywiście, myliłby się bardzo ten, kto by czekał bezczynnie, aby Ojciec Niebieski zawsze się o wszystko dla niego starał. Ufność w Bogu jest niezawodna tylko wtedy, gdy godzimy się przyjąć z pokorą to, co na nas Bóg zsyła, bo tylko On jeden wie, co jest dla nas istotnie dobre. I jeśli czasem słuszniej będzie, że dopuści na nas raczej biedę i niedostatek aniżeli wygodne i zabezpieczone utrzymanie, albo też niepowodzenia i upokorzenia zamiast czci i poważania - trzeba i na to być gotowym oraz okazać ufność i poddanie. W ten sposób będziemy mogli żyć nie przytłoczeni ciężarem trosk o przyszłość, radując się chwilą obecną.
Słowa "Bądź wola Twoja" powinny stać się dla chrześcijanina normą życia, powinny regulować bieg dnia od rana do wieczora, być ciągle główną naszą myślą. Wszystkie inne troski Bóg przejmie na siebie, nam do końca życia pozostanie ta jedna, gdyż nigdy nie możemy być pewni, że zawsze znajdujemy się na drodze, która wiedzie ku Niemu. Jak pierwsi rodzice, którzy utracili dziecięctwo Boże i od Boga się oddalili, tak każdy z nas stoi nieustannie w obliczu wyboru nicości lub pełni Boskiego życia i prędzej czy później dotkliwie się o tym przekona. W początkach życia duchowego, kiedy zaczynamy się dopiero poddawać Bożemu kierownictwu, czując pewną i mocną rękę Boga, który nas prowadzi, to, co powinniśmy czynić, stoi przed nami jasne jak słońce. Ale nie zawsze tak bywa. Kto należy do Chrystusa, musi przeżyć całe Jego życie. Musi dojrzewać do wieku Chrystusowego, musi z Nim wejść na drogę krzyżową, przejść przez Ogrójec i wstąpić na Golgotę. Lecz wszystkie cierpienia zewnętrzne są niczym w porównaniu z ciemną nocą duchową, gdy gaśnie Boskie światło i milknie głos Pana. Bóg jest w tym doświadczeniu blisko, lecz ukrywa się i milczy. Dlaczego? Są to Boże tajemnice, których choć do końca nigdy nie przenikniemy, przecież możemy je nieco zrozumieć. Bóg stał się człowiekiem, aby nas uczynić uczestnikami swego życia. Ciemna noc życia rozpoczyna to uczestnictwo już na ziemi i chce doprowadzić do jego pełni, jako ostatecznego celu, ale w środku drogi zawiera się coś jeszcze. Chrystus jest Bogiem i człowiekiem; ten więc, kto chce żyć z Nim, musi uczestniczyć zarówno w Jego Boskim, jak i ludzkim życiu. Natura ludzka, którą Chrystus przyjął, dała Mu możność cierpienia i śmierci. Natura Boska, którą posiadał odwiecznie, nadała temu cierpieniu i śmierci wartość nieskończoną i moc odkupieńczą. Męka i śmierć Chrystusa powtarzają się w Jego Ciele Mistycznym i jego członkach. Każdy człowiek musi cierpieć i umierać, lecz jeśli jest żywym członkiem Mistycznego Ciała Chrystusa, jego cierpienie i śmierć nabierają odkupieńczej mocy dzięki Boskości Tego, który jest jego Głową.

Obrazek



 

Re: Święte teksty

Postprzez ks. Otto Kent » 26 sie 2012, 10:16

Kazanie św. Augustyna, biskupa
(Kazanie 304, 1-4)

Szafarz Najświętszej Krwi Chrystusa

Kościół rzymski wspomina dzisiaj dzień triumfu świętego Wawrzyńca, dzień, w którym zdeptał rozszalały świat, wzgardził jego pochlebstwami, a w ten sposób podwójnie zwyciężył szatana. W Kościele rzymskim, jak słyszeliście nieraz, wykonywał posługę diakona. Tam był szafarzem Najświętszej Krwi Chrystusa, tam też dla imienia Chrystusa przelał krew własną. Tajemnicę Wieczerzy Pańskiej trafnie objaśnił święty Jan, mówiąc: "Jak Chrystus oddał za nas życie swoje, tak i my powinniśmy oddać życie za braci". Zrozumiał to, bracia, święty Wawrzyniec, zrozumiał i wykonał; to, co przyjmował u stołu Bożego, to samo ofiarował. Umiłował Chrystusa w swoim życiu, naśladował Go w swojej śmierci.
I my, bracia, jeśli naprawdę miłujemy, naśladujmy Zbawiciela. Nie możemy wydać piękniejszego owocu miłości, jak przykład naśladowania Chrystusa. "Chrystus cierpiał za nas i zostawił nam wzór, abyśmy szli Jego śladami". W tym zdaniu, jak się wydaje, Apostoł chciał powiedzieć, że Chrystus cierpiał jedynie za tych, którzy idą Jego śladami, i że Męka Chrystusowa może pomóc tylko tym, którzy idą za Nim. W ten sposób poszli za Nim święci męczennicy aż do przelania krwi, aż do naśladowania w męce. Lecz nie tylko oni sami. Droga bowiem nie została zamknięta, gdy przeszli, ani też źródło nie wyschło, gdy zeń zaczerpnęli. Są, są, bracia moi, w ogrodzie Pana nie tylko róże męczenników, ale i lilie dziewic, bluszcze małżonków, fiołki wdowieństwa. Nikt z ludzi, najmilsi, nie powinien powątpiewać o swym powołaniu. Za wszystkich bowiem cierpiał Chrystus. Słusznie o Nim napisano: "On pragnie, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy".
Chciejmy zatem zrozumieć, w jaki jeszcze sposób poza przelaniem krwi, poza przeżywaniem męki chrześcijanin powinien naśladować Chrystusa. Apostoł mówi o Chrystusie Panu: "On istniejąc w postaci Bożej nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem". Jakiż majestat! "Lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi, a w zewnętrznym przejawie uznany za człowieka". Cóż za uniżenie!
Chrystus uniżył się: oto masz, chrześcijaninie, przykład do naśladowania: "Chrystus stał się posłuszny". Czemu się więc wynosisz? Na koniec, po przebyciu wszystkich stopni uniżenia i po zwycięstwie nad śmiercią Chrystus wstąpił do nieba: idźmy za Nim. Słuchajmy Apostoła, który powiada: "Jeśli z Chrystusem powstaliście z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus zasiadając po prawicy Boga".

Obrazek



 

Re: Święte teksty

Postprzez ks. Otto Kent » 26 sie 2012, 10:18

Z listu św. Klary, dziewicy, do Agnieszki z Pragi
(Edit. I Omaechevarria, Escritos de Santa Clara, Madrid 1970, pp. 339-341)

Rozważaj o ubóstwie, o pokorze i o miłości Chrystusa

Szczęśliwy, komu dane jest uczestniczyć w świętej uczcie i całym sercem przylgnąć do Tego, którego wspaniałość podziwiają nieustannie błogosławione zastępy niebian. Miłość Jego przenika do głębi, rozmyślanie o Nim umacnia, łaskawość nasyca, słodycz upaja, wspomnienie oświeca, Jego zapach daje życie umarłym, chwalebne zaś Jego oglądanie napełni szczęściem wszystkich mieszkańców niebieskiego Jeruzalem. Ponieważ jest ono światłem chwały wiecznej, "odblaskiem wieczystej światłości i zwierciadłem bez skazy", dlatego, o królowo, oblubienico Chrystusa, każdego dnia wpatruj się w to zwierciadło, abyś w ten sposób mogła cała przyozdobić się z zewnątrz i wewnątrz, przyodziać wzorzystą szatę, upiększyć ozdobami i kwiatami wszelkich cnót, tak jak przystoi córce i najczystszej oblubienicy Najwyższego Króla. W tym zwierciadle odbija się błogosławione ubóstwo, święta pokora, niewysłowiona miłość. Za łaską Boga możesz je oglądać w jakiejkolwiek części zwierciadła.
Popatrz na początek zwierciadła, na ubóstwo położonego w żłobie i owiniętego w pieluszki. O przedziwna pokoro, o zdumiewające ubóstwo! Król aniołów, Pan nieba i ziemi spoczywa w żłobie.
W pośrodku zaś zwierciadła rozważaj pokorę, wyrażającą się również w świętym ubóstwie, niezliczonych trudach i udręczeniach, które poniósł dla zbawienia rodzaju ludzkiego. Na końcu zwierciadła rozważaj niewysłowioną miłość, dzięki której zechciał cierpieć na drzewie krzyża i umrzeć najhaniebniejszą śmiercią.
Samo zresztą Zwierciadło, wiszące na krzyżu, wzywało przechodniów do rozważania tego wszystkiego w słowach: "O wy wszyscy, co zdążacie drogą, przyjrzyjcie się i zobaczcie, czy jest boleść jako boleść moja". Odpowiedzmy Temu, który tak się skarży i woła, jednym głosem, jednym postanowieniem: "Wspominać i rozważać będzie dusza moja". Tak czyniąc, jeszcze bardziej zapłoniesz ogniem miłości, o królowo, oblubienico wiekuistego Króla.
Rozważając nadto Jego niewysłowione rozkosze, bogactwa i wiekuiste zaszczyty, wzdychając z powodu gorącej tęsknoty i miłości serca, wołaj: "Pociągnij mnie, a pobiegniemy za wonią Twoich olejków", o Oblubieńcze niebieski. Pobiegnę i nie ustanę, dopóki "nie wprowadzisz mnie do domu wina, dopóki lewa Twa ręka nie będzie pod moją głową, a prawa obejmie mnie łagodnie, dopóki nie ucałujesz mnie najsłodszym pocałunkiem Twych ust". Rozważając o tym wszystkim wspomnij swą biedną matkę i wiedz, że w mym sercu na zawsze wypisałam ciebie, bo droższa mi jesteś od wszystkich.

Obrazek



 

Re: Święte teksty

Postprzez ks. Otto Kent » 26 sie 2012, 10:19

Z Dialogu św. Katarzyny Sieneńskiej, dziewicy, O Bożej Opatrzności
(4, 13)

W niewoli miłości

Najsłodszy mój Panie, wejrzyj miłościwie na Twój lud, na Ciało Mistyczne Twojego Kościoła. Wszak o wiele bardziej uwielbione będzie święte Imię Twoje wówczas, kiedy przebaczysz tak licznej rzeszy Twych stworzeń, niż tylko mnie biednej, która tak bardzo obraziłam Twój Majestat. Jakże mogłabym doznawać pociechy widząc siebie przy życiu, jeśliby lud Twój pogrążony był w śmierci, gdyby mroki grzechów z powodu moich nieprawości i nieprawości innych stworzeń ogarniały Twoją umiłowaną Oblubienicę.
Żarliwie przeto błagam o tę niepojętą łaskę, abyś okazał miłosierdzie ludowi Twemu w imię owej niezrównanej miłości, która Cię skłoniła do stworzenia człowieka na obraz i podobieństwo Twoje. I czemuż to, proszę, obdarzyłeś człowieka tak wielką godnością? Niewątpliwie, stało się tak jedynie dla niepojętej miłości, dzięki której dostrzegłeś Twe stworzenie w sobie samym i w nim się rozmiłowałeś. Wyznaję jednak otwarcie, iż przez grzech człowiek słusznie utracił godność, do jakiej został wyniesiony.
Ty zaś wiedziony tą samą miłością i pragnąc w swojej dobroci pojednać ludzi ze sobą, dałeś nam Słowo, Twojego Jednorodzonego Syna, który stał się prawdziwym Pośrednikiem między nami a Tobą. On stał się naszą sprawiedliwością. W sobie samym zniweczył wszystkie nasze nieprawości i grzechy mocą posłuszeństwa, którego Ty, Ojcze niebieski, odeń zażądałeś polecając Mu przyjąć naszą ludzką naturę.
O niezrównana głębio miłości! Jakież serce może pozostać tak twarde, by się nie poruszyć i nie zadrżeć widząc, że tak wielka wzniosłość zstąpiła ku tak przepastnej niskości. Bo taką właśnie jest nasza ludzka natura.
Jesteśmy Twoim obrazem, a Ty obrazem naszym dzięki jedności, jaką ustanowiłeś między sobą a człowiekiem. Wiekuiste Bóstwo skryłeś pod nędzną zasłoną skażonej natury ludzkiej. Dlaczego? Jedynie dla Twej niewypowiedzianej miłości. Przez ową niepojętą miłość pokornie i ze wszystkich sił mej duszy błagam Twój Majestat, abyś biednym stworzeniom okazał swoje łaskawe miłosierdzie.

Obrazek



 

Poprzednia stronaNastępna strona

kuchnie na wymiar kalwaria zebrzydowska

Powrót do Archiwum Litewskie

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość