Wasza Wysokość książę Henryku, o tym mówię. Wasza Wysokość uważa to za obrzydliwe. Ja to widziałem i nie zwymiotowałem. Co więcej, mając świadomość, jak wiele jest między tymi dwoma ludźmi - nabrało to zupełnie innego znaczenia.
Powiem szczerze, że jak widzę chłopaka i dziewczynę w parku, którzy niemal uprawiają seks na ławce - to dopiero mnie przyprawia o mdłości. Publicznie można okazywać uczucia, ale nie trzeba pożerać się nawzajem w parku, mam rację?
Wasza Wysokość, ja jestem zbulwersowany widząc, że nacjonalistyczne organizacje głoszą publicznie antysemickie poglądy, a też nie wolno mi ich wyzywać od najgorszych ani zwracać im uwagi, bo ich chroni prawo.
Zgadzam się też z moją małżonką, że powinniśmy dalej kontynuować debatę, bo taka ustawa jest nam potrzebna - nawet bez części o związkach partnerskich.
Nie zgodzę się jednak z moim Szwagrem. Wasza Arcyksiążęca Wysokość, z całym szacunkiem, ale my mamy CZERPAĆ z sarmackiego RON, a nie go kopiować. Jaki jest, bodajże pierwszy artykuł Konstytucji 3 Maja? "Religia Apostolska Rzymska jest religią stanu" - ten sam artykuł jednak mówił, że inne religie mogą być wyznawane, ale konwersja katolików będzie karana. Czy skopiowaliśmy to w naszym RON? oczywiście, że nie, bo to porażająco nietolerancyjne jak na nasze realia, jak na świadomość ludzi XXI wieku o szerszych horyzontach - świadomość ludzi, którzy poznali, do czego wiedzie nietolerancja kogokolwiek. Bo przecież Hitler też nie robił nic złego - on tylko uważał, że łażenie Żydów w biały dzień po ulicach jest odrażające i obrzydliwe, tak jak posiadanie przez nich jakichkolwiek praw, skoro to podludzie...
Nie będziemy dyskutować o aborcji, in vitro i marihuanie z bardzo prostych i oczywistych przyczyn - to i tak nie miałoby zastosowania w mikronacyjnych warunkach, więc po co występować z sarmackiego RON aż tak daleko? Ale związki partnerskie to inna rzecz - bo to akurat ma zastosowanie. Takie związki może ktoś chcieć zawrzeć. Możemy jak cywilizowani ludzie zatwierdzić to prawnie, albo jak ostatnie bufony udawać, ze tego nie widzimy - jak papież nie widział, kto grzał łóżko Michałowi Aniołowi, i jak szlachta udawała, że nie widzi, za kim powłóczył spojrzeniem król Henryk Walezjusz. Ale to nie zmieniało faktów - obaj byli biseksualni.
Co zabawne, brałem już udział w takiej dyskusji. Tyle, ze stałem wtedy po drugiej stronie barykady, tam, gdzie książę Henryk, Szlachetny Pan Aleksander czy arcyksiążę Jan. I odpierałem argumenty Dostojnego Stefanosigosa w Eklezji Surmeńskiej. Doby Bóg jednak pozwolił mi poznać ludzi homoseksualnych i zmienić mój stosunek do nich. Swoją drogą, polecam przejrzenie dyskusji w Eklezji:
http://surmenia.org/forum/viewthread.php?thread_id=345