Skoro już są tu przywoływane wiersze, stwierdziłem, że mogę panom pokazać fragment "poezji" pisanej przeze mnie (acz nie sądzę, bym mógł się równać z jakimkolwiek poetą):
Pani Śmierć
Już na zamczysko pada zmierzchu łuna;
Proporce złocą się w zachodnich blaskach.
I gdzieś w komnatach śmierć cichutko czuwa;
A na jej szyi czarna aksamitka.
Panowie wchodzą na bal już z damami;
Strojni w atłasy: karmazyn i złoto.
I już w tanecznym kręgu wszyscy stali;
Śmiali, bawili z wielką się ochotą.
Wtem piorun przeszył ciemne niebo błyskiem;
I światło padło na zdrady ogniwo.
Do sali weszło zbrojnych mnóstwo z krzykiem;
Na piersiach herby: obce to stronnictwo.
I bój rozgorzał, już są miecze w dłoni!
Zdrajca naciera z całą swą potęgą!
I padły pierwsze martwe ciała ludzi;
Serca skrwawione, przeszył je wróg klęską.
Gdzie ci panowie, gdzie te strojne damy?
Leżą w spokoju tego cmentarzyka.
Ci, w których życiu śmierć już poszła w tany;
A na jej szyi czarna aksamitka.
Płomienie Świec
I nad Bydgoszcz znowu przyszła zima;
A dachy zamku przyozdobił śnieg.
Pod tą bielą brama się ukrywa;
A za nią nocą lód skuł rzeki bieg.
I tylko chybotliwy płomień świec;
Przypomina mi piękno tamtych dni.
Nad Bydgoszczą zapada zmrok znów, więc
Dawno minione dni przypomnij mi.
W taki czas wspomnienia niczym duchy;
Przechadzają się w blasku tamtych dni.
Jest to przeszłość: czas dawno miniony;
Jawi się wśród niezliczonych cieni.
I tylko chybotliwy płomień świec…
Są to ci, co dawno już pomarli;
Których miejsce – nie w pamięci ludzi!
Gdy ich widzę, tamtych czasów żal mi;
Przeszłe lata – czy to kiedyś wróci?
I tylko chybotliwy płomień świec….
Do Bydgoszczy, gdy przychodzi zima;
Od tysiącleci – który to już wiek?
Wspomnień czas, nostalgii się zaczyna;
Niezmieniony, niczym grudniowy śnieg.